Właściwie za całe wprowadzenie mógłby wystarczyć tytuł bloga. Język autentycznie mnie zachwyca: fascynuje mnie innowacja, metaforyka, ikoniczność, ekonomia środków wyrazu i wiele innych językowych akrobacji; zachwyca mnie też język jako system, dwoisty, oparty i na regułach i na analogii, schludny zarazem i podatny na zachowania pod wpływem chwili - "szkiełko i oko" oraz "czucie i wiara" w jednym.
To wszystko oznacza jednak, że, tak naprawdę, zachwyca mnie użytkownik języka i sposoby, na jakie próbuje on nagiąć język, aby ten - już zadowalająco giętki - powiedział wszystko, co pomyśli głowa. Sposoby te - zwłaszcza te, które akurat mnie zachwycą - będę w tym blogu opisywać.
Po co blog? Głównie po to, by dzielić się fascynacją. Również po to, by sprawdzić, czy faktycznie język jest giętki na tyle, żeby tę fascynację skutecznie wyrazić w pewnych ograniczonych ramach; czy - gdy zajdzie potrzeba - język potrafi myśl uczesać i ujarzmić, bo (w przeciwieństwie do Słowackiego) czasem chciałabym, by język był i wędzidłem. A blog ma być miejscem, gdzie to wędzidło uwiążę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz