Twożywo, dawniej Pinokio, powstało w 1995 roku i – jak czytamy na stronie grupy – specjalizuje się w muralach, billboardach, plakatach, naklejkach, projektach netartowych i felietonach w prasie. Od 1998 roku Grupa Twożywo to Mariusz Libel i Krzysztof Sidorek; od zawsze Grupa Twożywo to grafonomicznie (graficznie i fonologicznie zarazem) ulokowane gry słowne: świetne grafiki, często oparte na paranomazjach, nierzadko w przewrotny sposób odwołujące się do politycznego i społecznego pustosłowia, które, bez Twożywa, bezmyślnie (two)żulibyśmy, zamiast – jak teraz, dzięki niemu – na nowo interpretować rzeczywistość.
Właściwie esej o Twożywie musiałby powtórzyć wiele wątków, które już przewinęły się przez łamy tego blogu. Po pierwsze należałoby wrócić do semantycznych skoków pomiędzy elementami podobnymi formalnie a – pozornie – niepowiązanymi znaczeniowo. W efekcie takich ewolucji, elementy o których mowa wydobywają z siebie nawzajem nieodkrytą dotąd treść. Oznacza to rewizytę w semantycznym limbo (kolejny opisany wcześniej fenomen), którego doświadczamy nie tyle skacząc z kamienia na kamień w poprzek rzeki skojarzeń, ile wahadłowym ruchem poruszając się między nimi, to tu, to tam, za-każdym-razem odkrywając nowy półcień ćwirćznaczenia każdego z nich, zawieszenie pośród wszystkich tych interpretacji jednocześnie i kontemplowanie ich syn-estetyki. Fakt, iż Twożywu przypisuje się również autorstwo Vlepek, których pierwszymi autorami byli lubujący się w opisanych wyżej zestawieniach dadaiści, jest tu znakomitym dopełnieniem obrazu. Idąc za poznawczym ciosem, otrzemy się o blending (amalgamat pojęciowy), bo efekt, jaki ostatecznie każda grafonomika wywiera na odbiorcy to summa wrażeń cząstkowych, z ocierania się o poszczególne elementy pochodzących, scalonych w impresję końcową, którą da się do pewnego stopnia analizować, ale która pozostawia po sobie, jak osad, pewną dozę wittgensteinowskiego patrzę-nie-myślę; nie przypadkiem blendem – formalnym i pojęciowym – jest sama nazwa grupy. Wszystko to sprawia, że każda praca Twożywa jest jak wierzchołek góry lodowej – minimalistyczny w sumie bodziec do głębi przemyśleń – a przez to stanowi najlepszą wizytówkę języka i, de facto, jego apoteozę.
Moje prywatne nominacje do Zachwytów dla Twożywa:
· Gwarszawa szum wrzawa, za kompozycję niewiele-powiedziałem-a-tak-wiele-powiedziałem; i za elementy parajęzykowo-projęzykowe:
· Dźwjęk buduje atmosferę, za atmosferę, za dźwig, za jęk, za budowę – wszystko w jednym:
· Tramwaje, za tramatopeje, tramwajową traumą treściwe:
· oraz Grand Prix dla Ucz, za schematyczne, acz pełne treści poUCZenie, czym być powinna – i czym nie – edukacja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz